Gra w klasy, Julio Cortázar

Gra w klasy (Rayuela), Julio Cortázar
Wyd. Muza, Warszawa 2010

„Gra w klasy” to książka szczególna: można ją czytać w nieskończoność, odkrywając coraz to inne konteksty, układając za każdym razem nowe warianty zakończenia poszczególnych wątków, zmieniając kolejność rozdziałów i stron. Ta książka przypomina zabawę w klocki, kiedy z małych sześcianów powstaje pałac albo most – możliwości są nieograniczone, zwłaszcza gdy klocki dostaną się w ręce dziecka, które ożywi je swoją wyobraźnią. „Gra w klasy”, najsłynniejsza pozycja w dorobku Julio Cortázara, to „zabawka dla dzieci starszych” – autor daje klocki, a sam staje z boku i patrzy, co czytelnik z nich ułoży, zmuszając go tym samym do współdziałania.

Gra w klasy to jedna z tych powieści, których lekturę chce się celebrować jak najdłużej, a jednocześnie jak najszybciej zgłębić ją do końca, bo odkrywanie świata wykreowanego przez genialnego Cortázara staje się wielką przyjemnością i niesamowitą przygodą. Tak… Przygoda to najlepsze określenie.

Tym co niezwykłe w tej powieści jest nie tylko jej budowa, ale przede wszystkim jej wymowa, jej zawartość, ta niezwykła mądrość, która zalewa czytelnika na każdej kolejnej stronie. Tu nie ma znaczenia akcja, wydarzenia, obrazy – tu najważniejsze są słowa, myśli, mądrości. Autor urywa wątki, wycina elementy rzeczywistości i zlepia je ze sobą tak, aby wycisnąć z nich jak najwięcej po to, by czytelnik mógł chłonąć wiedzę, zaglądać wgłąb własnej duszy i odkrywać to co ważne, zamiast marnować czas na ślepe podążanie za wydarzeniami, które mogłyby nie wnieść nic do jego życia i do jego światopoglądu.

Gry w klasy nie czyta się łatwo. Lekturę tej powieści nazwałabym wręcz wyzwaniem. I to takim, któremu nie każdy jest w stanie podołać. Sama mam wrażenie, że to wszystko, co wyniosłam po jej przeczytaniu jest zaledwie maleńkim odłamkiem tego, co Cortázar chciał przekazać. Dlatego też za jakiś czas zdecyduję się na ponowną lekturę, aby poznać bliżej bohaterów, aby przyjrzeć się przedstawionym wydarzeniom. Pierwszą lekturę uważam za nieco zbyt gorączkową, zachłanną, niedokładną. Podyktowaną chęcią natychmiastowego dowiedzenia się co jeszcze wymyślił autor, aby powalić czytelnika na łopatki i całkowicie zachwiać jego spojrzenie na literaturę i na życie. Na życie przede wszystkim.

Po lekturze Gry w klasy aż chce się zrobić rachunek sumienia, zastanowić się nad swoim postępowaniem i nad drogą, jaką obrało się w życiu. Autor brutalnie wytyka błędy, obnaża ludzkie niedoskonałości i ukazuje lęki, jakie człowieka blokują. Ta powieść ma wymiar ponadczasowy i uniwersalny, a sytuacje i problemy w niej przedstawione znajdują odzwierciedlenie we współczesności. Książka ta dobra jest dla każdego i warto poświęcić jej parę godzin nawet jeśli odstrasza gabarytami czy niekiedy powiewa nudą. Ma ona bowiem w sobie tylko uroku i tyle magii, że można ją nazwać niesamowitą i genialną. To jedna z tych książek, które całkowicie zmieniającą życie tego, kto po nie sięgnie.

Moja ocena: 9/10

Jeszcze raz bardzo dziękuję wydawnictwu Muza za podarowanie mi tej książki. Jest ona dla mnie niezwykle ważna.

0 komentarzy

  1. To jedna z moich ukochanych książek. Słowa i tylko słowa ponad wszelką interpretacją. Ostatnio czytałam ją dawno, dawno temu (przynajmniej tak mi się wydaje), więc powoli zbieram się do ponownego ułożenia układanki, która proponuje nam Cortazar. Może tym razem wyjdzie mi coś zupełnie innego? Kto wie…

    Pozdrawiam:)

  2. Edith,
    cieszę się, naprawdę polecam przeczytanie.

    Inez,
    również zastanawiam się co przyniesie mi ponowna lektura, a przekonam się o tym za jakiś czas 🙂

  3. Dokładnie tak. Niczego nie zaburza czytanie w dowolnej kolejności. Tzn. lepiej zacząć od mieszania rozdziałów 'Z tamtej strony', a potem przejść do 'Z tej strony', bo jakaś chronologia tu jest, ale tak poza tym, to pełna dowolność [włączając w to 'Z różnych stron' – rozdziały, które są tylko dodatkiem] 🙂

  4. Skoro az tak polecasz tą książkę, to postaram się do niej zajrzeć w jak najbliższym czasie. Twoje recenzja mnie zaintrygowała.

  5. Ano właśnie! Kiedyś zaczęłam "Grę…" i zrezygnowałam z lektury. Denerwowała mnie budowa książki. Nie wiedziałam jak mam ją czytać. Ale chyba dojrzałam, by ponownie sięgnąć. I pewnie ponownie się zgubić w jej treści. 😉

  6. Jak ja kocham takie książki, z których można tylko czerpać, czerpać i czerpać i nie chce się żeby dobiegały końca 🙂 Wpisuję na listę!

  7. I kolejna cudowna niespodzianka, bo znów moja ukochana książka 🙂 "Grę w klasy" czytałam różnorako: na wspak, od początku, na wyrywki, według wzoru, jak palce zapragną! Za każdym razem wrażenia są niesamowite, a ja wciąż czuję, że to i tak za mało, że za każdym kolejnym podejściem wyniosę z niej jeszcze więcej. To, co odnalazłam teraz, to chyba zaledwie marny ułamek tego, co miał na myśli Cortazar.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *